sobota, 7 listopada 2015

Srebro //historia//

                 Obudziłam się ze strasznym bólem głowy. Ostatnie co pamiętam to strzygi. Mnóstwo strzyg. Dymitr walczący u mego boku. A potem... No właśnie? Co potem? Dalej nie pamiętam już nic.
                Po chwili usłyszałam kroki. Razem z nimi głosy.
-Obudziła się! Obudziła się!
               Tak wołało około pięciu osób. Usłyszałam wśród nich moją przyjaciółkę Lissę. To miłe z jej strony, że zaczekała aż się obudzę. Zaraz pełno lekarzy wlało się do mojego pokoju. Byli bardzo zdziwieni.
-Co? Nie widzieliście nigdy strażnika?- zapytałam. 
               Wszyscy wymienili zdziwione spojrzenia. Zaczęli coś do siebie szeptać po czym weszli za szklaną szybę. Została tylko Lissa. Dziwne, że nie  było z nią Dymitra. Pewnie miał strażnicze obowiązki.
-Oh Rose! Tak się martwiłam!- wykrzyknęła.
                O mój Boże! Jak ona wyglądała. Jakby postarzała się o jakieś dwadzieścia lat! Czy to dlatego, że się tak o mnie martwiła? Nie... To chyba niemożliwe. 
-Nie było powodu. Przecież nie było mnie tylko...- No właśnie? Ile  mnie nie było?-zadałam jej pytanie.
                Zasępiła się.
-Nie było Cię z nami dwadzieścia lat.- Odpowiedziała na moje pytanie. Nie oczekiwałam takiej odpowiedzi.
-Ile?!- Zawołałam tak głośno, że przyjaciółka się aż skrzywiła. Nagle coś sobie przypomniałam.- A gdzie Dymitr?
                Lissa zwiesiła głowę.
-Nie było go z tobą. Szukaliśmy kilka lat. Nie znaleźliśmy nic- dodała jeszcze ciszej.- Ale Rose, tam było tyle krwi. Kto to widział mówił, że nikt nie był w stanie przeżyć. Położyliście ze trzydzieści strzyg. Ale ich było coraz więcej. Ledwo cię ocaliliśmy. Niestety nikogo więcej nie znaleźliśmy. Sama byłaś na wpół martwa. Zapadłaś w śpiączkę na dwadzieścia lat! Trzymałaś w ręku swój srebrny kołek. Obok ciebie leżał drugi. Ten należący do Dymitra był złamany.
                Najpierw nie czułam nic. Potem  nie rozróżniałam już uczuć. Miłość, nienawiść, rozpacz, ból. To wszystko zlało się w jedno. Jedyną myślą jaką udało mi się ułożyć było: Srebro się nie łamie. Wstałam gwałtownie. Zakręciło mi się w głowie ale nic sobie z tego nie zrobiłam. Z moich ust wydał się nieludzki okrzyk. Łzy lały się po mojej twarzy. Zaczęłam się szarpać i rzucać. Pozrywałam wszystkie rurki. Słyszałam tylko bardzo szybkie pikanie. A potem zapadła ciemność.
                

Informacja

                     No a więc postanowiłam, że będę czasem wstawiać historie, które będą powiązane z AW, ale nie z moim blogiem. To znaczy to będzie po prostu jakaś osobna historia. Wtedy mogę pokazać Wam, że potrafię być okrutna...! Pierwsza pojawi się za chwilę.