wtorek, 23 czerwca 2015

Rozdział 2

Rose

       Po rozmowie z Sydney od razu poszłam do pokoju. Wiedziałam, że gdybym jeszcze musiała coś zrobić, na pewno bym zemdlała. Nie spałam już od jakiś 24 godzin. No, ale na czym polega praca strażnika i to strażnika królowej. Wiedziałam na co idę zgłaszając się na opiekuna Lissy. Jest ona moją najlepszą przyjaciółką i nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś jej się stało. Będąc jej strażnikiem miałam wszystko pod kontrolą.
             Gdy weszłam do pokoju zapaliłam światło. Dymitra nigdzie nie było słychać. Nie zdziwiło mnie to, ponieważ wiedziałam, że miał swoje obowiązki, opiekując się Christianem. 
             Poszłam od razu do sypialni i szybkim kopnięciem zdjęłam buty. W pośpiechu przebrałam się w strój do spania. (Dresy i koszulka na ramiączkach, gdyby coś się stało mogłabym od razu biec na pomoc w tym stroju a nie w flanelowej pidżamie.) Jednym susem wskoczyłam na łóżko. Powoli zapadałam w sen. Nagle zadzwonił telefon, jakby ktoś robił mi na złość i wiedział, że właśnie szłam spać. Odebrałam i w słuchawce usłyszałam głos Lissy:
-Musisz przyjść do mojej komnaty.
-Czy mam przybiec od razu?- Zrozumiała o co chodzi. Wiedziała, że nie będę stroiła się przed lustrem 2 godziny, tylko pytam się czy mam tam być w 5 sekund, czy w 5 minut.
-Masz trochę czasu na przebranie.
-Będę za 10 minut.- Od razu gdy to powiedziałam rozłączyłam się.
1 minutę później byłam już ubrana w oficjalny strój strażnika. Wybiegłam z pokoju i popędziłam do pokoju Lissy tak szybko, że prawie potrąciłam jakiegoś moroja. Ten odwrócił się do mnie i pewni chciała mnie zganić, ale gdy tylko zobaczył kto go potrącił od razu zamknął buzię.. Cieszyłam się na Dworze, ba nie tylko na Dworze ale i na całym świecie niemałą reputacją. Teraz nie miałam czasu o tym rozmyślać, bo dotarłam do drzwi pokoju Lissy. Grzecznie zapukałam i nie czekając na odpowiedź weszłam do środka. Nikogo nie zdziwiła moja obecność, lecz mnie zdziwiła obecność innych osób.
-Co się stało?- Zapytałam zmartwiona, choć tak naprawdę nie dałam tego po sobie poznać.
Że był tutaj Dymitr nie zdziwiło mnie tak bardzo, bo jako strażnik Ozery musiał być przy nim.
Ale Abe? Co on tutaj w ogóle robił?
-Właśnie wysyłamy grupę strażników, którzy mają za zadanie odnaleźć Jill.- Lissa oznajmiła mi- Będziecie nią ty i Dymitr.
-Ja i Dymitr za całą drużynę dampirów? Schlebiasz nam królowo, Powiedziałam to z małym uśmieszkiem, na co Lissa przewróciła oczami.
-Kiedy wyruszamy?- Zapytał mój ukochany
-Teraz- odparła bez wahanie królowa- macie już przygotowany samolot który wyląduję niedaleko Palm Springs. A teraz idźcie się spakować.
               Z Dymitrem wyszliśmy na korytarz. Może w końcu uda nam się spędzić trochę czasu we własnym towarzystwie.

1 komentarz:

  1. Oooo własnie znalazłam twój blog i jest boski ^^
    Szukałam wiele blogów o AW, ale nie znalazłam nic godnego uwagi, aż do tej pory. :D
    Czekam na następny rozdział :33
    Osobiście też piszę blog, ale o Klaroline z TVD, serdecznie zapraszam ;)
    Pozdrawiam i życzę weny !! :))

    OdpowiedzUsuń